Wracamy po dłuuuuugiej przerwie 😇😇😇 + wrażenia po Ekstremalnej Drodze Krzyżowej
Witaaam serdecznie was moi czytelnicy. Wiem, że nie było mnie tutaj baaardzo długo ale naprawdę z natłoku obowiązków nie miałam przysiąść , napisać wam jakiegoś niedzielnego posta ale obiecuję, że od teraz się już poprawiam. Więc wyczekujecie posta w najbliższą niedzielę 😊😊
Już teraz zapraszam was na niedzielne rozważania ewangelii niedzielnej. Trzymajcie się i z Bogiem, cześć :)
Teraz chciałam wam opowiedzieć o ostatnim wydarzeniu w , którym miałam udał brać a mianowicie o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej tzw. EDK. Zapewne słyszeliście o tym, bo wydaje mi się, że jest to wydarzeni rozpowszechnione na całą Polskę i nie tylko. W moim mieście EDK była organizowana po raz drugi. Postanowiłam w tym roku iść i sprawdzić się czy dam radę. U mnie były do wyboru dwie trasy pierwsza św. Jana Chrzciciela mierząca 43 km oraz druga trasa Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda licząca 33 km. Wyruszając miałam założenie, że przejdę całe 43 km. Niestety ze względu na warunki atmosferyczne tzn. minusowa temperatura, śnieg, deszcz lub to i to dały się we znaki i udało mi się przejść 22 km z czego jestem bardzo dumna 💪💪. Bardzo chciałabym pójść w przyszłym roku i przejść całą trasę ale zobaczymy co Bóg da.
Opowiem wam teraz o moich wrażeniach nie tylko duchowych ale i fizycznych. Cała Droga Krzyżowa rozpoczęła się Mszą Świętą o godz. 20, parę minut po 21 wyruszyliśmy dużą grupą, w ciszy, każdy z innymi intencjami. Na początku szło się dobrze, nogi nie bolały (jeszcze), nawet ten śnieg nie był taki zły i to błoto w lesie także :D
Mnie pierwszy kryzys dopadł gdzieś na ok 10 km i miałam już w głowie myśli : "aa to już teraz skończę" ale moja "ekipa" szła dalej więc nie miałam wyjścia , musiałam iść. Czym miałam więcej kilometrów w nogach tym bardziej nie chciałam stawiać kolejnych kroków ale robiłam to, bo wiedziałam dla Kogo idę.
Podczas takiego maszerowania w samotności, w ciszy z bycie tylko ze sobą i Bogiem można zatrzymać się nad swoim życie, po co żyję? dla kogo? Zazwyczaj nie mamy na to czasu w życiu codziennym, bo praca, szkoła, studia itd., a właśnie podczas takiej wędrówki jest ogromna ilość czasu na takie przemyślenia.
Kończąc już polecam każdemu taką wędrówkę, daję ona dużo do myślenia.
Kończąc już polecam każdemu taką wędrówkę, daję ona dużo do myślenia.
A może ktoś z was był na EDK? Jakie macie wrażenia? Chętnie poczytam :)
Już teraz zapraszam was na niedzielne rozważania ewangelii niedzielnej. Trzymajcie się i z Bogiem, cześć :)
Komentarze
Prześlij komentarz